2018-05-01 Wycieczkowe 21 km po lasach

Dystans: 21,18 km; Czas: 1h 55min; Tempo: 05:28 min/km

Podekscytowany świetnym samopoczuciem jakie miałem przed niedzielnym Run Toruń, udałem się dziś na wycieczkę. Taki bieg dla przyjemności, w zasadzie od dawna nie wychodzę już „na trening” tylko „pobiegać”:)

Miałem już nadzieję że ból minął, ale nie.. 11.05 idę na wizytę do fizjo żeby zdiagnozował problem, a przede wszystkim pomógł. Jakbym miał strzelać to wszystko pasuje że mam MTSS: https://fizjoplaner.pl/shin-splints.html. Objawy pasują, ale specjalistą nie jestem, ktoś to musi zobaczyć, podotykać. Bo nawet jeśli to to, to nie wiem co z tym zrobić, sam tych objawów nie zlikwiduję a trzeba znaleźć jeszcze przyczynę, żeby to cholerstwo nie wracało.
Dzisiejszy bieg – początek koszmarny ból, 500 metrów i zastanawiałem się czy nie wrócić do domu. Trochę pomaszerowałem, porozciągałem łydkę i dalej do biegu. Bolało tak do 5 – 6 km, potem stopniowo przechodziło a po 12 km już nie czułem bólu ani dyskomfortu. Bieg bardzo ostrożny, miała być bardziej wycieczka krajoznawcza, stąd powplatałem do tego trochę Gallowaya:) (czyli przechodziłem do marszu czasami). Biegłem bez patrzenia na zegarek, tylko wg tego jak się czułem. Jeśli dało się szybciej to szybciej, wolniej to wolniej a jak chciałem pomaszerować to sobie maszerowałem;) Bez żadnych założeń czasowych, sama przyjemność (gdy minął ból).

Pewnie takie bieganie w mojej obecnej sytuacji to głupota bo mogę sobie zrobić krzywdę, ale poprostu nie mogę się powstrzymać. Przy takiej pogodzie i temperaturze najchętniej cały czas siedziałbym w lesie;) Uwielbiam te zielone kolory, niebieskie niebo, wiosenny zapach i śpiew ptaków. A czasem wręcz gdy nie ma wiatru i chwilę się zatrzymam to zdarza się absolutna cisza, wręcz kosmiczna i niebywała:)

A no i przez te wszystkie problemy waga pokazuje już +5 kg do standardu. Czas wrócić do dobrych nawyków i zacząć patrzeć co się je i ile. Z takim balastem bieganie na do niedawna „normalnych” dla mnie prędkościach jest teraz nie do zrobienia. Trzeba to zrzucić i wzmocnić mięśnie…

A z przyjemnych rzeczy to był całkiem bliski kontakt z wiewiórką i sarną:)

Dodaj komentarz