Plany i realizacja – Tydzień 41 (2015-10-05 – 2015-10-11)

Bieg urodzinowy i II Włocławek Półmaraton

Ten tydzień zapowiadał się niezwykle ekscytująco. W środę czekał mnie bieg na 1,5 km z okazji 18-lecia firmy w której pracuję. Bieg prestiżowy, jeden z nielicznych jeśli nie jedyny w którym miałem szansę na podium, puchar i nagrody finansowe;). Jednak nim dojdziemy do środy kilka słów o treningu poniedziałkowym. Miałem zaplanowane 15 km wybiegania. Chciałem tak to zrobić żeby móc jeszcze porządnie odpocząć przed środą. Zdecydowałem się na bieg rano przed pracą. 15 km w spokojnym tempie zajmuje mi około 1.15 – 1.20h, do pracy wyjeżdżam o 7, co oznaczało ustawienie budzika na 4.15. Pobudka, kawa, ubranie się i dokładnie 4.38 byłem już w drodze;) Wstawanie o takiej godzinie, nie wspominając już o treningu, zawsze wydaje mi się jakąś masakrą, ale tylko przed biegiem. Trening o tej porze dnia (nocy?) ma swój klimat. Miasto jest jeszcze uśpione, brak jeżdżących samochodów, brak pieszych, może poza kilkoma przypadkami, ogólny spokój. Po takim treningu paradoksalnie cały dzień czuję się naprawdę dobrze, wypoczęty, dotleniony.

Po powrocie z pracy zrobiłem jeszcze 40 minut gimnastyki – ten element przez ostatnie pół roku mocno zaniedbywałem, co uważam za duży błąd, gdyż teraz odczuwam bóle w różnych miejscach i podejrzewam że przyczyną jest niedostateczne przygotowanie sprawnościowe. Na błędach człowiek się uczy, dlatego chcę gimnastykę i np. siatkówkę wpleść w plan treningowy.

Wtorek to dzień odpoczynku i wreszcie środa – dzień wyścigu.

2015-10-07 – środa – 1,5 km – Bieg Urodzinowy

Byłem mocno podenerwowany od samego rana. Starałem się panować nad emocjami, nie ukrywam że czułem mocną presję gdyż byłem jednym z faworytów do zwycięstwa. Zupełnie nie mogłem się skupić na obowiązkach w pracy, głowa rozgrywała już bieg. W środę mocno wiało (około 22 km/h) a pierwsze 400 metrów biegu miało być pod wiatr. Opracowałem strategię, na początku chciałem wypuścić mojego głównego rywala przed siebie i ustawić się za nim. Przeciwnik ów jest zdecydowanie wyższy ode mnie więc liczyłem że będzie zbierał cały wiatr i trochę się przez te 400 m. pomęczy. Po 400 metrach chciałem przyśpieszyć, wejść w swój rytm i tak dobiec do mety.

Nadeszła godzina 15.00 – poprowadziłem, pierwszy raz w życiu, oficjalną rozgrzewkę. Trochę truchtania, przebieżki, skipy, małe rozciąganie i nadeszła chwila startu. Wystrzał pistoletu (zawody mieliśmy zorganizowane profesjonalnie, z elektronicznym pomiarem czasu) i ruszyliśmy. Początek to miejsce koło 7. Od razu ruszyłem mocno szybko minąłem 5 zawodników i przede mną został tylko lider i nie był to mój bezpośredni rywal. Prowadzący szybko osłabł, jak mi się wydawało, i po 200 metrach byłem już pierwszy. Parłem mocno, cały czas pod wiatr. I to był mój największy błąd który bezlitośnie się na mnie zemścił w końcówce biegu. Tempo pierwszych 500 metrów to 3:06 min/km. Zakręt w lewo i kompletna cisza. Zero podmuchów. Po 800 metrach czułem że słabnę, że jest już źle a to dopiero połowa. W nogach już mnóstwo kwasu mlekowego. Coraz ciężej utrzymać pion i postawę. Chwieję się na wszystkie strony i staram się utrzymywać równowagę. Mija pierwsze 1000 metrów. Cały czas prowadzę. Czas kilometra 3:18. W głowie świta myśl że może jednak wygram. Marzenia o zwycięstwie jednak szybko ulatują – po kolejnych 200 metrach mija mnie 2 zawodników, biegną mocno. Jak się później okazało, oni szli równo a ja słabłem z każdym metrem. Ostatnie 300 metrów, walczę o podium. Po kilku chwilach staje się najgorsze – na 150 m. przed metą mija mnie mój rywal za którym miałem się trzymać. Idzie mocno, dogania czołówkę (finiszuje kosmicznym dla mnie tempem 2:33) i kończy na 2 miejscu. Jestem zmęczony, nie mam siły na pogoń. Patrzę za siebie, pusto. Zwalniam, poddaję się. Truchtem wbiegam na metę jako 4. Czas na 1,5 km 5:17 min.

Przyczyna porażki to fatalna strategia. A może nie tyle strategia co jej realizacja a w zasadzie jej brak. Tak bardzo się podpaliłem że wszystkie zamysły na ten bieg szybko poszły w las.

Tego dnia po powrocie do domu zrobiłem jeszcze 7 km wybiegania i 8 podbiegów.

Cieszy na pewno życiówka na 1 km – 3:18 i doświadczenie zebrane w biegu na takim dystansie.

2015-10-11 – II Włocławek Półmaraton

Czwartek to odpoczynek – siatkówka ze znajomymi. Dziś wybieganie 9 km zakończone pięcioma rytmami a sobota zawody: II Włocławek Półmaraton. Bieg traktuję jako trening ale chcę pobiec mocno. Tempo docelowe to 4:22 min/km i planuję wynik w okolicach 1:32h. Cieszę się na ten bieg. Lubię długie dystanse. Nie są tak nieprzyjemne jak biegi krótsze. Od początku to bieg tlenowy i grę odgrywa w większym stopniu wytrzymałość. Zapraszam w poniedziałek, być może w niedzielę na relację z tego biegu.

Poniżej umieszczam screeny z biegu na 1,5 km. Widać jak moje tempo to idealna równia pochyła;)

1,5

Dodaj komentarz