2018-04-29 – Run Toruń (5km, Toruń)

Wynik: 21:14
Miejsce 33/525 (6,29%)

Z założenia start miał być czysto rekreacyjny. Zmagając się od dłuższego czasu z kontuzją, bez regularnych treningów, bez chociażby kilku mocniejszych akcentów nie miałem co liczyć na ściganie.

Rozgrzewka to 3 km dobieg z domu na miejsce startu. To było cudowne uczucie, wyszedłem i leniwym truchtem udałem się na start i… nic nie bolało! Już zapomniałem że tak może być, do tego pogoda piękna. Fakt że na zawody za gorąco ale to nie stanowiło dla mnie problemu bo i tak nie miałem się ścigać i byłem zachwycony stanem moich nóg.

Nie czując bólu w drodze na start w głowie zakiełkował pomysł że może jednak warto chociaż spróbować pobiec szybciej i zobaczyć jak ciało się zachowa. Trochę ryzykowne w kontekście kontuzji ale w tego typu biegach (5 km jako towarzyszące biegom na 10 km) mój poziom wystarcza aby powalczyć o podium w jakiejś kategorii. Nie ukrywam że marzy mi się albo tu albo w Nocnej Dysze Kopernikańskiej stanąć na podium w kategorii „Mistrzostwa Miasta Torunia”. Nikomu nic nie ujmując ale na 5 km w takich biegach raczej startuje 2 liga biegaczy, ekstraklasa biega na 10 km a to stwarza szansę na „pudło” dla mniej wytrenowanych zawodników do jakich się zaliczam i wynik w okolicach 19 minut pozwala już mieć nadzieję na nagrody;)

Gdzieś w głowie tliła się taka iskierka że może jednak. 19 wiedziałem że nie ma szans na chwilę obecną ale może 20 jakimś cudem da podium? Postanowiłem biec na taki wynik.

Pierwszy km 3:50 czyli tak jak za dobrych czasów, ale potem słabłem. Było gorąco, podbiegi na Bulwarze trudne, czułem poprostu brak obiegania na takich prędkościach i tego przyzwyczajenia się że szybko=ciężko. Walka była, skończyło się na 21:14.

Mimo obiektywnie kiepskiego wyniku cieszę się, bo nic mi nie doskwierało, zrobiłem pierwszy bieg na takich prędkościach od 11.11.2017(!!). Uzyskałem również jako taki obraz tego gdzie jestem, czego mi brakuje i nad czym muszę pracować a jest tego sporo.

Podium w Mistrzostwach Torunia zapewniał wynik poniżej 19:10 czyli to co jestem w stanie nabiegać będąc w formie (ostatecznie w tej klasyfikacji byłem 8). Na ten cel muszę jeszcze trochę popracować i poczekać. Czyli pozbyć się tych nadprogramowych 4 kg, wrócić do pełni zdrowia i zacząć mocniej biegać. Trzymam za siebie kciuki aby się to udało bo z doświadczenia wiem że upór, wytrwałość i konsekwencja potrafi zdziałać cuda;))

Dodaj komentarz